W sobotnie popoludnie 9 września wjechalem do Alesund. Tam dokupilem prowiant i jakies piwka na weekend i zrobilem sobie kolacje na nabrzezu jachtowym. Tamtez zobaczylem jacht z polska bandera i poznalem zaloge "Syrenki" Zaprosili mnie na poklad. Tam uruchomilismy ich laptopa i zrobilem im pokaz fotek z ostatniej wyprawy. Chlopaki tak zakrapiali "miodowka", ze zakropili...
...mnie! Przenocowalem u nich na pokladzie. Rano poszlem sie umyc do toalety i wziasc prysznic. Probowalem namierzyc kosciol katolicki, ale nikt nie wiedizlal. Zabralem sie troche za granie przygrywajac przy okazji zalodze, ktora w tym czasie latala zagle.Po poludniu poszlismy sobie na punkt widokowy z piekna panorama na Alesund i okoliczne wyspy. Pogralem jeszcze troche wieczorkiem ale cienko szlo. Zaloga podarowala mi spory zapas konserw i ok. 20:00 ruszyli w dalszy rejs do Bergen. Chcialem
sie nawet z nimi przeplynac do Bergen, ale mieli za malo miejsca dla 10ej osoby. Oj szkoda mi bylo jak odplywali, taki rejs po oceanie to by mogla byc niezla przygoda! Ja po kolacji uzupelnilem sobie notatki i rozbilem namiot w parku.


W poniedzialek w bibliotece odpisalem na meile. Nie moglem nic jednak dopisac na stronie, bo byla zblokowana. Zrobilem jeszcze zakupy i po poludniu katamaranem -szybki prom- doplynelem do Hareid - na dzieciecy bilet!Tam wypogodilo sie pieknie i kierowalem sie teraz na lodowiec Jostedalsbreen. Mialem po trasie jeszcze 2 promy - te juz za darmo i dojechalem pod namiot do Mogrenda, 5km przed Nordfjorded. Stamtad malownicza trasa przez Stryn dojechalem do Briksdal. tam na parkingu poznalem
malzenstwo z Gdanska- poczestowali mnie kielbasa mysliwska - delicja! Zakluczylem rower,wlaczylem alarm i ruszylem na pieszo do lodowca Briksdalbreen. Wspinaczka na 350m byla ukoronowana mozliwoscia obejrzenia z bliska (nawet dotchniecia) najwiekszego lodowca w Norwegii. Lodowiec olsniewal swoim blekitem i odstraszal co jakis czas hukiem pekajacego lodu. Dokola slychac bylo szum a z bliska to nawet huk wodospadow. O 19:00 dotarlem spowrotem do roweru i ruszylem w dol. Udalo mi sie jescze
dojechalc do Innvik. Tam po kolacji rozbielm sie nad fjordem. Po sniadaniu pomimo niepewnej pogody ruszylem w trase i juz po 4 km zatrzymal mnie deszcz. Potem udalo sie jescze dojechac do Utvik. Tam zaczal sie ostry podjazd serpentynami na 630 m. Zaczalem podjazd ale znow deszcz mnie zatrzymal na przystanku cale szczescie. tam dalem sobie czas na wymiane klockow z tylu - teraz to nawet przy pelnym obciazeniu moge kolo zblokowac z tylu. Troche przestalo i ruszylem dalej,ale po chwili znow
deszcz i znow. Wkurzylem sie i zatrzymalem okazje, bo wykanczal mnie ten deszcz na podjezdzie. Okazja podjechalem jakies 30 km do Skei. Troche zalowalem, bo zjazd z gory byl bajeczny, ale w deszczu to kiepska przyjemnosc. Dalej juz rowerem,za Forde znow podjazd, na 330m ale pogoda byla przyjazdna, wiec teraz rwalem jak mlody konik!Zalezalo mi by wieczorem moc sie wymyc dobrze po ciezkiej trasie i tym samym zapedzilem sie az do Lavik.Tam moglem skozystac z prysznica w hotelu i zostawic aku do
ladowania a sam po kolacji obozowalem pod namiotem przy stacji paliw.
W czwartek 14 wrz przeprawilem sie promem (dla mnie free!)przez Sognefjorden - najdluzszy fjord na swiecie ok 200 km! Po 15 km glowna trasa E39 skrecilem w malownicza boczna droge na prom do Duesund i E570 dojechalem spowrotem do E39 w Avnas omijajac szereg tuneli na E39 a moglem za to podziwiac piekne widoki na bocznej tracie. Przez Knarvik dojechalem jeszcze do przedmiesc Bergen-ok.25km przed centrum. Rozbilem sie na jakims malym trawniku. Gdy zapytalem wlasciciela o pozwolenie ten
pozwolil mi jeszcze skorzystac z prysznica!
W piatek zwinelem sie i ruszylem juz bez sniadania. Trasa wiodla z gorki pod gorke. Po drodze dokupilem zarcie w Lidlu i kolo 11-tej wjechalem do centrum. Tam spotkalem zaloge "Syrenki" poznana w Äšlesund 5 dni wczesniej.Przy Syrence zjadlem sniadanie i przy herbatce pogadalem z zaloga o tym co sie dzialo. Mialem szczescie ze z nimi nie poplynelem, bo po drodze spotkal ich sztorm i musieli sie wracac do Äšlesund a do Bergen doplyneli tego samego ranka co ja. Pogoda byla cudowna wiec ruszylem
zaraz grac kolo targu rybnego. W IT mapy i przewodniki po Bergen. Potem jeszcze granie na zmiane ze zwiedzaniem. Wieczorem spotkalem sie znow z zeglarzami i z nimi ruszylem na piwko do Futbolpubu (rower zakluczylem przy calodobowym), potem jescze do BarCelona, gdzie wyjedlismy chyba z pol beczki ziemnych orzeszkow, ktore byly tam za free do piwa! Moglem przenocowac u nich na jachcie, bo zwolnilo sie jedno miejsce. Pogralem jednak jeszcze trhce i wrucilem kolo 2:00. Bylo cieplo i niebo
gwiezdziste, wiec polozylem sie na jachcie.
W sobote zrobili juz pobudke o 7-ej, bo chcieli wczesnie wyplywac i przygotowac wszystko. Poczestowali mnie jescze sniadaniem a ruszyli w sumie kolo 11-tej. Ja ruszylem grac a w przerwach robic objazdy po miescie na rowerku. Poznalem znow sporo polakow. Wieczorkiem zebrala sie spora grupka narynku i zaczelem na zmiane grac z jednym polakiem. Bylo wesolo a gapiow co nie miara! Zostawilem rower znow przy calodobowym- tym razem dodatkowo pilnowal mi pucybut i z paroma polakami poszlismy na
disko-zabawe do Zachariasza - u gory disco a na dole zabawa - jeden gosc gral na fortepianie z podkladem rytmow,robil to rewelacyjnie! Na noc przenocowalem u Andrzeja ze 2 km od centrum.
Po niedzielnej mszy znow spotkalem sporo polakow, m-dzy inn. malzenstwo z Gdanska, ktorych spotkalem przy Briksdalbreen. Potem zrobielm sobie 2gie sniadaie w parku,bylem troche niedospany po piatkowo-sobotnich baletach i doespalem tez troche w parku. Potem pokrozylem rowerkiem po miescie a jest gdzie. Jest sporo sciezek rowerowych i ladnych miejsc widcokowych. Pogralem troche przy targu rybnym a potem juz sie pogoda zaczela paprac i na noc rozbilem sie w parku przy centrum!
Poniedzialek na nowo zaczelo padac i zametowalem sie w bibliotece uniwersyteckiej, by wykreslic na nowo relacje od Tromso, bo sie stronka wysypala i ostatnie relacje tez przepadly

Nocleg w kiblu



Alesund




alesund - z zalaga syrenki




wojskowe smakolyki od zeglarzy




lodowiec brinksdalbreen - jezyk w jezyk z lodowcem




przeprawa przes sognefjord




Bergen - centrum




Bergen - dzien jak codzien




Bergen - punkt widokowy