Drukuj

Z Budapesztu ruszylismy na Balaton, niestety nie udało nam się znależć ścieżki rowerowej i musielismy jechać główną dorgą do jeziora Balaton i tam się zaczeły dopiero ścieżki rowerowe. Spodziewałem się, że jezioro będzie na tyle czyste, że będzie się mozna wykąpać ale wyglądało tak, że mimo goraca nie kusiło mnie zamaczanie się w nim. Na weekend majowy dotarlismy do Keszthely. Tam udało nam się nadgonic trochę z finansami ale też poimprezować co nieco w tymze miasteczku. W sobotę 2 maja udało nam się przekroczyć granice węgirsko słóweńską i po paru km słoweńsko ? chorwacką. W niedzielę dotarlismy do Zagrzebia ale tak jak mówił nasz znajomy z Budapesztu nie było tam nic specjalnie do zwiedzania. Przenocowaliśmy na squocie (?) i w dwa dni dotarliśmy wzdłóż malowniczej doliny rzeki Savy do Ljubljany.

Tam znów granie i zwiedzanie, moze szału tez nie było, ale już więcej do zobaczenia. Dwie noce spędziliśmy nocując na górze u stóp zamku z pięknym widokiem o poranku na Alpy! Stamtąd ruszylismy dalej w górę rzeki Savy do Bled ? jezioro w Alpach Julajskich na którego środku na wyspie znajduje się klasztor a na przegu na skarpie nad jeziorem góruje zamek ? widok piękny, zwłaszcza na tle otaczających gór! Kolejnego dnia ruszylismy na podbój najwyższej przełęczy Alp Słoweńskich Vrsić 1611m. Wczesniej mielismy okazję na wysokości 800m wykapać sie w jeziorze o temp. wody 7-10 stopni! Potem zaczął się chyba najbardziej męczący podjazd jaki przyszło mi do tej pory zdobywać. Podjazdy o nachyleniu 9-12% ale praktycznie cale ostatnie 8km! Po drodze spotkaliśmy stopowicza z Polski Michała Kowalskiego z którym nocowaliśmy powyzej przełęczy na ok. 1700m. Pierw jednak musieliśmy wtargac nasze rowery ścieżką po śniegu ponad 1km po śniegu! Nie dało się pchać z bagazami, wiec musielismy rozładować ?wielbłądy? i pownosić na raty na górę do opuszczonego bunkru w którym to nocowalismy. Rano naszym oczom ukazał się piękny widok ośnieżonych szytów Alp! Sprowadziliśmy rowery po śniegu i już asfaltem ruszyliśmy na piękny zjazd serpentynami w dół! Jak ja to kocham!!! Potem trasa wiła się wzdłóż rzeki Soća nad którą nocowalismy w okolicy tolmina i tam też się myliśmy! Brrrr! We wtorek 12V zatrzymaliśmy się w jednej z winiarni regionu Brda gdzie moglismy pokosztować wina wzamian za granie na gitarze :) Gospodarz  zabrał nas jeszcze potem autem na zwiedzanie okolic na górę Sabotin 620m na której podczas I wojny światowej toczyły sie bardzo ciężkie boje pomiędzy Włochami i Austrią. U gospodarza mogliśmy zostać pod namiotem na noc i wieczorem spgawędzilismy jeszcze przy butelce wina i gitarze, przy czym ne było wiekszego problemu z porozumiewaniem się kaażdy w swoim jezyku! W środe przekroczylismy granice z Włochami i dotarlismy przez Udine do Pordenone. Tam udało nam się zalatwić nocleg w domu pielgrzyma ? wybieramy się przecież m.in do Mediugorie. W piątek 15 V po ok 30 km rozsypała się Arka przyczepka ? wyłamało się mocowanie koła! Mamy zatem spory problem. Przeładowalismy jednak sakwy z przyczepki na rower, ja zdrutowałem przyczepkę, by można było chociaż samą ciągnąć i przed Oderzo spotkaliśmy pewną sympatyczna polkę, która zaoferowała nam pomoc. Moglismy się u niej zatrzymać i korzystając z internetu zalatwić reklamację przyczepki. Na adres pani Ani producent mogł wyslac nam nową przyczepkę. Pojechaliśmy też poszukac koła tylnego dla Arka,w którym to pękła obręcz! Zamówilismy tam nowe koło  Wieczorem Ania wraz z mężem Angelo zaprosiła nas na pizzę do eleganckiej pizzerii przy pałacu! W sobotę koło południa ruszyliśmy rowerami do Wenecji. Słońce dawało się mocno we znaki ale po dojechaniu do Wenecji mieliśmy tą wielką ulgę, ze dotarliśmy do ważnego, niesamowitego miejsca. Niestety miasto jest wybitnie anty rowerowe i jednocześnie prawie niedostępne dla osób niepełnosprawnych, przez to iż usiane jest tysiącem mostów, mosteczków a na każdym schody!!! pierwszego wieczoru udało się nam pokonać jakieś 10 mostów w jedną stronę do mostu Ponte di Rialto. Tam wieczorową porą udało nam się nabić nieco kabzę walutą europejską i zobaczyć co nieco miasta na wodzie. Nocowalismy poza miastem na stałym lądzie choć na małej wysepce pod namiotem. Tak na graniu i zwiedzaniu upłynęło nam sobotnie popołudnie, niedziela i poniedziałek a wtorek po zostawieniu rowerów i tabołków u znajomej Kingi poświęciliśmy na połynięcie statkami komunikacji miejskiej okoliczne wysepki Murano (miasto artystów szkalrzy) i Burano (rybacka wioska z przebogato kolorowymi domkami) ? to naprawdę warto zobaczyć!
W środę ruszyliśmy w drogę powrotną do Oderzo po drodze rozglądajac się za częściami do rowerów. W Decatlonie udało się nam zakupić stelarz aluminiowy do namiotu ? nasz już połamany był i reanimowany w kilku miejscach! Ania z mężem przywitali nas serdecznie i mogliśmy doladować wszelkie baterie, przygotować po trosze materiał na strone. W czwartek doczekalismy się nowej przyczepki z polski, dostalismy tylne koło dla Arka i stopkę. Chcieliśmy w piątek ruszać dalej ale Ania namówiła nas na piątek na imprezę w Oderzo ?sagra? gdzie można było spróbować tutejszych specjałów oraz wina za jakieś niewielkie pieniądze i posłuchać miejscowej orkiestry ? taki festyn. Byliśmy bardzo miło goszczeni przez Anię ale po takim długim odpoczynku już nosi nas w dalszą drogę! Zatem wybrzeże Chorwacji czeka!!!

 

2009.04.27 - budapeszt synagoga 

 

 

2009.04.27 - Budapeszt z kolegaTtiborem 

 

 

/2009.04.28- zamek w Szekesfehervar 

 

 

2009.04.30 - nad balatonem 

 

2009.04.30 - palac w keszthely 

 

 

2009.05.03 - zamek w varazdin

 

 

/2009.05.05 - dolina rzeki sava mdzy zagrzebiem a ljubljana 

 

 

2009.05.06 - ljubljana 

 

 

2009.05.09 - nad jeziorem bled 

 

2009.05.09 - nad jeziorem bled korowod slubny do kosciola na wyspie 

 

 

/2009.05.10 13.54 - kranjska gora kapiel na 800m w gorach 

 

 

 

 

/2009.05.10 14.27 - kranjska gora 

 

 

2009.05.10 15.31 - alpy julijskie 

 

 

2009.05.10 18.17 - wspinaczka na przelecz 

 

 

2009.05.10 18.40 - przelecz vrsic zdobyta! 

 

/2009.05.11 09.32 - nasze obozowisko na przeleczy 

 

2009.05.11 - przelecz vrsic slowenia - walka ze sniegiem -foto Michal Kowalski

 

 

2009.05.11 12.20 - rzeka soca 

 

2009.05.11 14.49 - zrudlo ze skaly! 

 

 

2009.05.11 19.13 - obozowisko nad soca 

 

 

/2009.05.12 - tunele z i wojny pod gora sabotin 620m 

 

 

2009.05.13 08.59 - nasi gospodarze w winiarni 

 

 

2009.05.13 14.41 - udine 

 

2009.05.14 villa manin 

 

 

2009.05.15 - pordenone 

 

 

2009.05.16  - wenecja grande canal 

 

2009europa/2009.05.18 - wenecja manifestacja na wodzie! 

 

 

2009.05.19 13.58 - murano 

 

 

2009.05.19 14.42  - murano huta szkla 

 

 

2009.05.19 16.26 -  burano 

 

2009.05.19 18.59 - wenecja 

 

 

2009.05.19 19.18 - wenecja plad sw marka 

 

2009.05.19 20.01 - wenecja grande canal i ponte di rialto 

 

 

2009.05.21 - oderzo z ania i angelo na sagra 

 

& nbsp;